Życiorys

Urodziłem się 01 października 1955 r. w Olsztynie. Dzieciństwo i pierwsze lata młodości spędziłem mieszkając przy ul. Ratuszowej w Olsztynie. Jestem absolwentem Szkoły Podstawowej Nr 3, po przeniesieniu klas ze zlikwidowanej tzw. „ starej czwórki ” oraz absolwentem LO II w Olsztynie. W szkole średniej zacząłem wyczynowo uprawiać lekkoatletykę. Byłem członkiem kadry narodowej w biegu na 400 m. Niestety, moją karierę przerwała poważna kontuzja. Mój rekord życiowy na 400 m – 47,87 s.

Jestem absolwentem Wydziału Budownictwa Lądowego ART. W Olsztynie ( 1979 r. ) W 1980 r. odbywając służbę wojskową w Szkole Oficerów Rezerwy w WSOWInż. we Wrocławiu wraz z kolegą, byliśmy uczestnikami buntu, kiedy święto Bożego Ciała uznano za dzień roboczy. Po przebraniu się w ubiór roboczy i po pytaniu dowódcy kompanii co to ma znaczyć, udzieliliśmy z kolegą odpowiedzi, że zamierzamy pójść na procesję. Zaskoczenie, a nawet oniemienie było tak duże, że nikt się temu nie sprzeciwił. Cała jednostka po tym fakcie dostała wolne od godz. 15:00.

W 1981 r. podjąłem pracę w Przedsiębiorstwie Budownictwa Rolniczego w Olsztynie jako inżynier, a następnie majster budowy. Po zdobyciu uprawnień budowlanych zmieniłem pracę. W 1985 r., w trzydzieste urodziny, będąc pracownikiem Technikum Budowlanego
( kierownik budowy w warsztatach, nauczyciel kosztorysowania ) zostałem zatrzymany przez SB i aresztowany pod zarzutem rozprowadzania nielegalnych wydawnictw w celu wywołania rozruchów i niepokojów społecznych. Po spędzeniu 4,5 miesiąca w Aresztach Śledczych w Olsztynie i Bartoszycach zostałem skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Pomimo tego nie zaprzestałem działalności i regularnie co dwa tygodnie do 1989 r. w co drugą niedziele jeździłem do Warszawy po wydawnictwa bezdebitowe i rozprowadzałem je w punktach kolportażu w Olsztynie. Po niemożliwości powrotu do Technikum Budowlanego podjąłem pracę Instytucie Organizacji i Zarządzania i Ekonomiki Przemysłu Budowlanego ORGBUD w Warszawie, który ma oddział w Olsztynie. Poznałem tam przez trzy lata szczegóły rozliczeń inwestycji budowlanych. Jednocześnie zostałem w 1986 r. członkiem Polskiej Partii Niepodległościowej. Byłem szefem struktur na Warmii i Mazutach i członkiem Centralnej Komisji Wykonawczej. Praktycznie rokrocznie byłem brany na zimowe poligony w Drawsku i Orzyszu w ramach szkolenia rezerwy. Ze względu na ten „ staż ” zostałem awansowany dwukrotnie na wyższy stopień oficerski do stopnia kapitana rezerwy.

W 1989 r. uważałem, jak cała PPN, porozumienie z komunistami za zdradę ideałów Solidarności. Bojkotowałem wybory parlamentarne w 1989 r., samorządowe w 1990 r. i prezydenckie w tym samym roku. W tym czasie sprzeciwiałem się z koleżanką fałszowaniu ogólnopolskich norm budowlanych i opuszczając Instytut ORGBUD rozpocząłem pracę w projektowaniu.

W 1991 wygrałem konkurs na stanowisko Dyrektora Przedsiębiorstwa Budownictwa Rolniczego w Olsztynie. Włączyłem się w oficjalne życie publiczne jak cała PPN. W 1992 roku otrzymałem propozycję kierowania wywiadem cywilnym w miejsce płk. Jasika w rządzie Jana Olszewskiego. Ze względu na trudną sytuację przedsiębiorstwa i zaufanie ludzi, propozycji nie przyjąłem. Niemniej ściśle współpracowałem z tym rządem. W 1993 r. zostałem pełnomocnikiem do tworzenia struktur Ruchu dla Rzeczypospolitej na terenie województwa olsztyńskiego, po wejściu w skład niego Polskiej Partii Niepodległościowej.
W 1993 r. w okresie dominacji postkomunistów byłem współautorem zjednoczenia wszystkich ugrupowań prawicowych w Warmińskim Forum Centroprawicy, przed wyborami samorządowymi w 1994 r. Po sukcesie wyborczym ( pond 20 % poparcie ) zostałem liderem grupy radnych. W tym czasie nastąpiło pierwsze odwołanie z funkcji dyrektora przedsiębiorstwa przez komunistycznego wojewodę. Zostałem przywrócony do pracy, kiedy około 150 osób udało się w proteście do Urzędu Wojewódzkiego i to w manifestacji niezupełnie pokojowej. Jako członek komisji rewizyjnej w Radzie Miasta piętnowałem nieuczciwe zagarnianie majątku gminnego i zapobiegałem jego nieuczciwemu przejmowaniu ( targowisko. kilka budynków szkolnych ). Wykazałem upłynnianie się pieniędzy na inwestycjach gminnych. Władze miasta w odwecie zablokowali pozwolenie na budowę osiedla mieszkaniowego na terenie przedsiębiorstwa, będącego kluczowym elementem prywatyzacji firmy. Padła wtedy propozycja pozyskania mnie do swego grona, która z jednej strony wiązała się z odblokowaniem pozwolenia na budowę, a z drugiej zaakceptowania gminnego złodziejstwa i stworzenia fikcyjnej opozycji na pokaz. Ofertę władz odrzuciłem.

Postkomunistyczne władze wojewódzkie i samorządowe Olsztyna, współpracując ze sobą, liczyły na upadek przedsiębiorstwa. Kiedy jednak doprowadziłem do zbycia części majątku przedsiębiorstwa za wielokrotność jego wartości, uzyskałem zgodę z Ministerstwa Finansów na umorzenie przez Izbę Skarbową podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń i doprowadziłem do uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który nie pozwala blokować pozwolenia na budowę planowanego, a właściwie realizowanego osiedla, wtedy nastąpił kontratak, który był złamaniem prawa przez wojewodę. Zostałem odwołany ze stanowiska, co nie powinno się normalnie wydarzyć, gdyż na odwołanie potrzebna była zgoda Rady Miasta. Ustanowiony tzw. zarządca komisaryczny złożył wniosek o upadłość firmy, rozpatrzony pozytywnie następnego dnia. Na pozytywny dla siebie wyrok czekałem cztery miesiące. Następnie uchyliła go wyższa instancja, by po kliku latach sprawę wygasić. Aby po odwołaniu mnie móc kontynuować inwestycję trzeba było sfałszować akt notarialny podpisany wcześniej przeze mnie. Odbyło się to za aprobatą prokuratury, Krajowej Izby Notarialnej i lokalnych władz.

Od chwili powstania AWS, kontestowałem tę nowo powstałą formację. Zachowało się nagranie radiowe, w którym porównywałem ją do SLD. Miałem jednak za silną pozycję, aby lokalne władze AWS mogły przystać na to abym pozostał poza AWS. Interweniował w tej sprawie lider lokalnych struktur AWS Andrzej Smoliński do Przewodniczącego RdR Romualda Szeremietiewa. Na prośbę tego ostatniego, wszedłem do lokalnego AWS. RdR wszedł w skład RS AWS, a ja zostałem wicewojewodą olsztyńskim. Od momentu decyzji do momentu powołania upłynęło kilka miesięcy, potrzebnych na zmianę statutu Urzędu Wojewódzkiego, tak aby z mojej gestii zabrać wszystkie wydziały, gdzie mógłbym  naruszyć interesy gospodarcze lokalnego układu. Niemniej dobrze radziłem  sobie ze sprawami służby zdrowia i rolnictwa, na których to sprawach w założeniu miałem się potknąć.  Kierując się lojalnością wobec przyjaciół z Rady Miasta, z którymi współpracowałem cztery lata zrezygnowałem z pierwszego miejsca na liście AWS do Sejmiku Wojewódzkiego. Wszystkie osoby poza Jerzym Szmitem, współpracujące w Radzie Miasta ze mną, nie zostały przez AWS zgłoszone do wyborów samorządowych w 1998 r. Na opuszczone przeze mnie  miejsce wszedł Jerzy Szmit zostając następnie Marszałkiem Województwa Warmińsko – Mazurskiego.

W 1999 r. przestaje istnieć województwo olsztyńskie i tym samym funkcja wicewojewody olsztyńskiego pełniona przeze mnie. Wiedziałem, że przy tym systemie wymiaru sprawiedliwości nie ma szans na normalne państwo, a działanie polityczne nie ma większego sensu. Wszystkie wnioski, kierowane do prokuratury, które zgłaszałem jako radny z pełnym cynizmem były umarzane. Do tego dochodzi doświadczenie z PBRolem. Od 1996 prowadziłem firmę budowlaną zatrudniającą 20 – 25 osób. Pierwsze uderzenie następiło na polu działalności gospodarczej. Do tego doszło odwołanie z funkcji Przewodniczącego Rady Nadzorczej Największej spółdzielni mieszkaniowej w Olsztynie – S.M. „ Jaroty ” Zarząd tejże spółdzielni wytoczył mi procesy karny i cywilny o rzekome zniesławienie. W procesach tych nie miałem żadnych szans. Po kilku latach zmuszony byłem do przeproszenia, jednak zamieściłem obok oświadczenie, w którym poinformowałem że mam dowody na to co powiedziałem. Wszystko zaczęło się od początku. Ruszyły nowe procesy. W procesie cywilnym sądowa farsa miała w dalszym ciągu miejsce. W procesie karnym za pierwszym razem zostałem uniewinniony. Niedopatrzenie to było jednak zmienione. Rzecz jednak była szyta tak grubymi nićmi, że cała sprawa została umorzona. Podtrzymano jeden zarzut, przy jednoczesnym braku ustosunkowania się do niego. Chodziło o sprawę o którą prowadziłem wieloletnie spory sądowe ze spółdzielnią o rozliczenie czynszu. Byłem  w nich pozwanym i nie zgadzałem się na łamanie prawa przez zarząd spółdzielni przy naliczaniu czynszu. Ciągając mnie po sądach, ci którzy to robili, przyprawiali jednocześnie mi opinię pieniacza. Po dziesięciu latach przegranych kilku procesów, zapada prawomocny wyrok przyznający mi rację w tej materii. Jednak wielotysięczne opłaty za tzw. opinie biegłych, którzy byli w tych sprawach niepotrzebni w dalszym ciągu obciążyły mnie.

Procedura załatwiana mojej osoby przez lokalną mafię była rozłożona w czasie. Zaangażowanych w to było około 80 sędziów sądów powszechnych i administracyjnego, sztaby urzędników Urzędu Skarbowego, ZUS i UKS. Początkowe dziury w tym systemie ( moja wygrana w procesie gospodarczym na kwotę ok. 680 tyś. zł, zawarcie postępowania układowego i wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, wykazujący łamanie prawa przez olsztyński ZUS przy wsparciu lokalnego sądu ) szybko zostają załatane. Nie miałem szans na żadną sprawiedliwość, chociaż bezczelność Urzędu Skarbowego w naliczaniu fikcyjnego podatku sprawiła, że cztery procesy karno – skarbowe skończyły się kompletną porażką tegoż urzędu. Chodziło wszak o wyeliminowanie mnie na zawsze z życia publicznego, po to aby lokalna mafia mogła spokojnie prowadzić swoje interesy, a ci którzy już swoje załatwili mogli spać spokojnie. Nic dziwnego, że po przegranych procesach Urząd Skarbowy wnosił kasację do Sądu Najwyższego – odrzuconą.

Przez te lata nie cofnięto się przed niczym abym stracił ochotę do życia. W wyniku sfabrykowanego procesu odebrano mi mieszkanie ( podstawą zasądzenia ok. 200 tyś. zł był niewypełniony w sześciu miejscach i niepodpisany druczek, później to konsekwencja – same kryminałki ) Sądy i urzędy wykazywały pełen cynizm przy łamaniu prawa. Prokuratura tuszując fałszowanie dokumentów sądowych przekroczyła dalece granice absurdu. Dwukrotnie byłem zatrzymywany przez policję na żądanie prokuratury, oczywiście przy złamaniu prawa. W jednym przypadku stwierdził to sąd, a w drugim decyzja prokuratora zapadła dwa dni wcześniej przed terminem wezwania, na które to rzekomo nie zgłosiłem się z tego powodu został zatrzymany. W jednym z procesów gospodarczych jako biegły zabierał głos były wiceprezydent Olsztyna, który bezskutecznie ścigał mnie w procesie karnym za rzekome pomówienie. Jako jego główną winę za którą należało mnie obciążyć karą umowną było to, że rygorystycznie domagałem się respektowania prawa.

Te lata sprawiły, że rejestrowałem skrupulatnie ten system bezprawia. W dniu 3 maja 2014 r. odmawiając w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie przyjęcia nadanego mi przez Prezydenta Krzyża Kawalerskiego Odrodzenia Polski mogłem z podniesionym czołem stwierdzić, że olsztyńskie sądy to zorganizowana grupa przestępcza. Odpowiedzią tych ostatnich było wygranie przeze mnie po raz pierwszy od dziesięciu lat dwóch procesów gospodarczych. Swoim wystąpieniem przywróciłem wielu ludziom nadzieję na normalną i sprawiedliwą Polskę.

Korzystając z poparcia Solidarnych 2010, których jestem członkiem, przystąpiłem do organizowania przeprowadzenia w Polsce Opcji 0 w wymiarze sprawiedliwości. Nawiązałem liczne kontakty z ludźmi pokrzywdzonymi, którym sprawy praworządności w Polsce leżą na sercu.

Bogusław Owoc